Pierwsza ksiazka, ktora przeczytalam tu w orginale byla legenda "Die schone Lau" Eduarda Morike zwiazana z Blautopf w Blaubern.
Legenda jest o nimfie wodnej, ktora zostala zeslana przez swojego meza do Blautopf aby odzyskac radosc zycia i moc rodzic zywe dzieci. Pozwolil jej wrocic tylko pod warunkiem, ze zasmieje sie szczerze piec razy. Nauczylam sie z niej kilku przydatnych niemieckich slow: pastuszek, czary, niewidzialny. Z historii pochodzi tez jeden z niemieckich lamancow jezykowych, a wlasciwie szwabskich:
"Glei bei Blaubeira leit a Kletzle Blei -
´s leit a Kletzle Blei glei bei Blaubeira"
Dowiedzialam sie o tym miejscu od Hanki i jako, ze byla to ostatnia niedziela przed wyjazdem do domu, musialam je sprawdzic.
Blautopf (niebieski garnek ) jest drugim najwiekszym zrodlem Niemiec, daje poczatek rzece Blau, ktora wpada do Dunaju, ma lejowaty ksztalt i jest bardzo glebokie - 21 metrow. Otaczone jest malowniczymi Alpami Szwabskimi, a swoj piekny lazurowy kolor zawdziecza skalom wapiennych, ktore dodatkowo tworza system podwodnych jaskin. Najslawniejszymi z nich sa Blauhohle oraz Apokalipsa, ale pod ziemia znajduje sie caly labirynt jaskin oraz plynie rzeka Urblau (Ur-pierwotny), najbardziej tajemnicza rzeka Niemiec. Podobno czlowiek zdolal poznac dopiero 10% tego systemu.
Ogolnie bardzo przyjemne miejsce na leniwa niedzielna wloczege, male urocze miasteczko i niepozorne blekitne jeziorko.
Wisnienka na torcie byl Pan w srednim wieku, z pochodzenia chyba Turek, sprzedajacy czeresnie prosto z otwartego bagaznika starego auta, gwizdal sobie slynna "Whistle song" z Kill Billa. Tak bardzo nie pasowal do reszty, ze az milo:)
The first book I read here in orginal was the legend of "Die Schone Lau" Eduard Mörike connected with Blautopf in Blaubern. In particular, the story of the Schöne Lau, a mermaid, and her husband, a male water-nix from the Black Sea, is told in great detail. Because the Schöne Lau could not laugh, the nix punished her by confining her to the Blautopf, and only allowing her to have still-born children. He would only allow her to return and give birth to a living child once she had laughed five times. In the end, the landlady of the inn Nonnenhof came to her aid. I learned from it so many useful German words: shepherd, spells, invisible. With this story comes also one of the German tongue twisters, in Swabian dialect:
"Glei bei Blaubeira leit and Kletzle Blei -
Kletzle's leit and Glei bei Blei Blaubeira "
I found out about this place from Hanka and as it was the last Sunday before leaving for home, I had to check it out. Blautopf (Blue Pot) is the second largest spring in Germany, giving beginning to Blau river, which empties into the Danube. The spring has a funnel shape and is very deep - 21 meters. It's surrounded by scenic Swabian Alps, and it owes it's beautiful azure color to limestone rocks, which also form a system of underwater caves. The most famous of them are Blauhohle and Apocalypse, but there is a whole labyrinth of underground caves as well as underground river - Urblau (Ur - primary), Germany's most mysterious river. Apparently, the we men was able to explore only 10% of this system so far.
Generally a very pleasant place for a lazy Sunday trip, small and charming town with an inconspicuous azure lake.
The cherry on the cake was a middle-aged man, Turkish origin who was selling cherries straight from the open trunk of an old car, whistling famous "Whistle Song" from Kill Bill. He didn't fit to all the rest so much, one had to smile:)
Die schone Lau. Piekna Lau. The beautiful Lau.
A pod ziemia podobno: Urblau.
No comments:
Post a Comment