Everything is in bloom now - it's really beautiful and one can smell spring mix of sweet fragrances. There's more then enough of nutritious "weeds" and fresh flowers, which can be used in the kitchen and of course are being used by us as often as possible. My favourites (apart from the nettle) are acacia flowers - tasting so sweet! May -probably the best time to visit Poland, although the following months are good as well, this country changes so much once the spring and summer arrive. The life energy fulfills the veins:) We spent beginning of the month in Sulow making sure that Kasia's and Tomek's animals were well fed and resting from being in the city. Then a short family visit in Krotoszyn. There was a chance to stroll in the forest, breath the smell of spring, touch the first delicate leaves and relax our eyes looking at all different shades of green. After the first long May weekend the time of work came though, for Luke at the plot, doing his favourite gardening and I had to get used to woken up by alarm every morning from Monday to Friday. It wasn't easy at first but I'm getting better now, the people I work with are very nice and the time flies. We haven't got a car yet, partly due to our indecision partly to the lack of free time. We're coping though;) There was a plan to spend this long weekend in the mountains but spring rains changed it so we'll just relax at home, meet friends and so on. I don't feel disappointed:))
Wszystko wokol kwitnie - jest naprawde pieknie i wszedzie czuc wiosenna mieszanke slodkich zapachow. Jest pod dostatkiem wartosciowych "chwastow" i swiezych kwiatow, ktore mozna wykorzystac do jedzenia, co oczywiscie robimy przy kazdej nadarzajacej sie okazji. Moim faworytem (oprócz pokrzywy) sa kwiaty akacji - sama slodycz! Maj - chyba najlepszy miesiac na wizyte w Polsce, chociaz kolejne tez sa calkiem dobre - ten kraj zmienia sie nie do poznania wiosna i latem. Energia zyciowa krazy w zylach ze zdwojona sila:) Poczatek maja spedzilismy w Sulowie dokarmiajac zwierzyniec Kasi i Tomka i odpoczywajac od miasta, pozniej krotka wizyta u rodziny w Krotoszynie. Mielismy okazje powloczyc sie po lesie, napawac sie zapachem wiosny, dotykiem pierwszych delikatnych lisci na drzewach oraz relaksowac oczy patrzac na mnostwo roznych odcieni zieleni. Po pierwszym dlugim majowym weekendzie zaczal sie czas pracy - Luke ma jej pod dostatkiem na dzialce, ja natomiast musialam sie przyzwyczaic do porannych budzikowych pobudek od poniedzialku do piatku. Nie bylo to latwe, ale juz w miare ok, szczegolnie, ze towarzystwo w pracy bardzo przyjemne i czas płynie szybko. Samochodu niestety jeszcze nie ma, po czesci wina naszego braku zdecydowania, po czesci braku czasu. Ale coz, jakos sobie radzimy;) Byl plan, zeby ten dlugi weekend spedzic w gorach, ale pogoda nie zapowiada sie najlepiej wiec padło na relaks w domu, spotkania z przyjaciolmi i takie tam. Nie czuje sie rozczarowana:))
Wszystko wokol kwitnie - jest naprawde pieknie i wszedzie czuc wiosenna mieszanke slodkich zapachow. Jest pod dostatkiem wartosciowych "chwastow" i swiezych kwiatow, ktore mozna wykorzystac do jedzenia, co oczywiscie robimy przy kazdej nadarzajacej sie okazji. Moim faworytem (oprócz pokrzywy) sa kwiaty akacji - sama slodycz! Maj - chyba najlepszy miesiac na wizyte w Polsce, chociaz kolejne tez sa calkiem dobre - ten kraj zmienia sie nie do poznania wiosna i latem. Energia zyciowa krazy w zylach ze zdwojona sila:) Poczatek maja spedzilismy w Sulowie dokarmiajac zwierzyniec Kasi i Tomka i odpoczywajac od miasta, pozniej krotka wizyta u rodziny w Krotoszynie. Mielismy okazje powloczyc sie po lesie, napawac sie zapachem wiosny, dotykiem pierwszych delikatnych lisci na drzewach oraz relaksowac oczy patrzac na mnostwo roznych odcieni zieleni. Po pierwszym dlugim majowym weekendzie zaczal sie czas pracy - Luke ma jej pod dostatkiem na dzialce, ja natomiast musialam sie przyzwyczaic do porannych budzikowych pobudek od poniedzialku do piatku. Nie bylo to latwe, ale juz w miare ok, szczegolnie, ze towarzystwo w pracy bardzo przyjemne i czas płynie szybko. Samochodu niestety jeszcze nie ma, po czesci wina naszego braku zdecydowania, po czesci braku czasu. Ale coz, jakos sobie radzimy;) Byl plan, zeby ten dlugi weekend spedzic w gorach, ale pogoda nie zapowiada sie najlepiej wiec padło na relaks w domu, spotkania z przyjaciolmi i takie tam. Nie czuje sie rozczarowana:))
Fredek.
First fun and then dog fishing. Najpierw zabawa a pozniej psow polawianie.
Everything is illuminated. Wszystko jest iluminacja. :)
Abundance of free food:)
No comments:
Post a Comment