8 June 2015

Munderkingen

 Po dosc leniwej, ale przyjemnej zimie w Polsce nadszedl czas na zmiane miejsca. Tym razem wywialo mnie do Niemiec, do Munderkingen. Jest to male miasteczko polozone niedaleko Ulm, w regionie Badenia - Wirtembergia (poludniowo-zachodnia czesc Niemiec). Praktycznie cala starowka znajduje sie w malowniczym zakolu Dunaju, ktory jest tu calkiem szeroki (jestem wzglednie blisko zrodla i przed przyjazdem spodziewalam sie widoku duzo wezszej rzeki). Symbolem miasta sa bociany i jest ich tu bardzo duzo, prawdziwy mieszka w gniezdzie na nieczynnym kominie ratusza, a reszte miasta "ozdabiaja" kolorowe statuy.  Jeden z nich oklejony jest zdjeciami niemowlakow z Munderkingen - ten sam, jak widac miedzynarodowy przesad z bocianem przynoszacym dzieci.   Poki co nikt nie potrafi mi wytlumaczyc dlaczego wlasnie bociany.  Bylam troche zdziwiona widzac ustawiona na glownym slupie w ryneczku "choinke", okazuje sie, ze to nie pozostalosci po bozonarodzeniowym drzewku tylko stawiane 31 kwietnia drzewko wiosenne - tak z radosci, ze wiosna rozprawila sie juz z zima. Jak na male miasteczko jest tu wszystko, czego czlowiek potrzebuje do funkcjonowania, ludzie sa przyjaznie nastawieni, wszedzie jest blisko, mieszka sie calkiem przyjemnie. Z tego co zauwazylam wiele  rzeczy w Nimczech jest prosteych, dobrze zaplanowanych i wykonanych - przyjaznych w uzytku i ulatwiajacych zycie.  Jezyk okazal sie mniejszym problemem niz myslalam, jednak usmiech nawet taki z aparatem i diastema jest najskuteczniejszym srodkiem komunikacyjnym w obcym kraju i potrafi wiele zalatwic. Moj niemiecki jest coraz lepszy, mam duzo czasu na nauke i potrzebuje go, osluchanie ze szwabskim akcentem tez wymaga czasu. Powoli dociera do mnie, ze niektore slowa uznawane przeze mnie za nowe sa jednak niemieckimi slowami ktore znam. Dla przykladu "zuerst" brzmi bardziej jak "czuszt".
Pora roku jest moja ulubiona na poznawanie nowych miejsc wiec niedlugo wrzuce tez troche zdjec z sielskiej okolicy. 

After a lazy but cosy winter in Poland it's time for change of scenes. This time life brought me to Munderkingen in Germany, small town near Ulm, situated in Baden - Wurttemberg  (the most south-west region of Germany). Most of the old town is surrounded by curving Donau which makes it very picturesque place. Before I came here I thought that river won't be so wide as it's fairly close to it's source but was surprised to see I was wrong. Starks are town symbol and there's a lot of them here: a real one has got a nest on unused town hall chimney and the rest "decorates" the centre. One of them has photos of babies that were born in Munderkingen on it, it seems to international story then. So far no one was able to explain to me why the starks are connected with this place. I was a bit shocked to see what looked like Christmas Tree high up on a pole in main square so late in the year but it turned out to be " the spring tree" - traditionally put up on April the 31st to celebrate beginning of spring. As for a small town one can find everything that's necessary for comfortable life, people are very friendly, it's close nearly everywhere, living here is very pleasant. From what I can notice (not for the first time) things are simple, well thought through and designed and user friendly in Germany. 
The language wasn't such a big problem as I thought it would be, although for a very few first days I felt like an idiot trying to communicate what I had in mind. Smile proves to be the best mean of communication wherever I go, even a special one with braces on and "charming" diastema. My German is better every day, luckily I have a lot of time for learning and few good books, I also needed and still need time to get used to Schwabish accent. I'm starting to realise that some words which I thought are new to me are words I knew for long time just said with hard accent. 
This is my favourite season for exploring new places so soon I will upload some photos of idyllic surroundings.


Ryneczek. The market place.



Bociany. Starks.(but winter is not coming)





Wiosenne drzewko. The spring tree.



Dunaj przy domu. Donau, by the house.

Ulica przy ktorej mieszkam: po prawej stronie sklep sasiadow z winem, na lewo od niego nowe tymczasowe domostwo, widac tylko dach;)
My street: on the right neighbor's wine shop, and next to it my new temporary home (just the roof visible). 


No comments:

Post a Comment