21 September 2015

Metzelsuppe

W niedziele zabrano mnie do piekla wegetarianina, a ja sie dalam nie zrozumiawszy o co chodzi. Moja babcinka zapowiedziala, ze wychodzimy w niedziele na obiad i sprobuje czegos nowego. Okazalo sie, ze jedziemy do wioski obok, gdzie odbywa sie wlasnie radosne zgromadzenie pod nazwa "Metzelsuppe". W poludniowych regionach Niemiec, w okresie jesiennym mieszkancy swietuja razem swiniobicie, na stol wiezdzaja rozne dania z wyzej wspomnianych zwierzat, jest kaszanka, watrobianka, gotowane mieso, smazone mieso, wszystko podane z kapusta kiszona i chlebem i obficie podlane piwem. Tam gdzie pojechalysmy, cala impreza odbywala sie w remizie strazackiej, biesiada z prawdziwego zdarzenia, przy dlugich lawach. Jest tez stoisko rzeznika, mozna wiec sobie kupic swieze wyroby do domu. Na szczescie byly tez Kaffee und Kuche, jakos przezylam, trauma juz mija. 

I was taken to a vegetarian hell on Sunday, I agreed to it happily, not understanding what the actual event was. My Granny told me we're going out to lunch on Sunday and I will experience some local tradition. We went to next village which hosted joyful gathering called "Metzelsuppe". In the Southern regions of  Germany,  once a year in Autumn people like to celebrate good pig-sticking by having a feast of fried and cooked pork, blood sausage, liver sausage, all served with Sauerkraut and bread and of course accompanied by liters of beer. It was held in fire-station, real village feast. There's also a butcher stall so anyone can bring fresh smelly sausages home. Luckily the Kaffee und Kuche section was well sorted so I survived, trauma slowly easies off.

Nie mam zadnych zdjec z powyzszego. Ponizej ilustracja z naszej domowej ksiazki kucharskiej.
No photos taken. That's just an ilustration from a cook book we have at home.


No comments:

Post a Comment